

Written by Anna M. Damasiewicz
4 grudnia 2018
Każdy lubi, gdy jego praca zostanie doceniona. Szczególnie gdy zyskuje to realny, namacalny wymiar. A już nade wszystko cieszy, gdy uznanie dotyczy twórcy, który z natury rzeczy pracuje w odosobnieniu, skupieniu i oddaleniu. Poznać go można niemal wyłącznie po owocach 🙂
I oto w roku 100-lecia odzyskania niepodległości spotkało mnie właśnie coś wyjątkowego. Otóż 28 listopada 2018 roku otrzymałam Brązowy Krzyż Zasługi za osiągnięcia artystyczne i popularyzowanie historii Polski. Przyznam, że nie spodziewałam się, że doświadczę czegoś takiego. A jednak! Wnioskodawcą było Wydawnictwo Bellona, a uroczystość wręczenia odznaczeń odbyła się w Zamku Królewskim w Warszawie.
Na domiar wszystkiego, zostało mi wręczone także inne odznaczenie. Wydawnictwo Bellona uhonorowało mnie medalem wybitym z okazji 100-lecia swojego istnienia. Medal otrzymałam w uznaniu za wieloletnią współpracę z tym zasłużonym domem wydawniczym. Faktem jest, że zaprojektowałam dla Bellony już setki okładek 🙂
A zatem koniec roku 2018 przyniósł mi chwile radości, które rozproszyły listopadowy mrok i umocniły mnie w przekonaniu o sensie i celowości mojej wieloletniej pracy twórczej.
Powiązane artykuły
Trendy w projektowaniu okładek 2019
Podobnie jak w innych dziedzinach sztuki, także w projektowaniu okładek książkowych można wyróżnić pewne tendencje, które obowiązują przez jakiś czas, z reguły rok-dwa, by później ustąpić miejsca czemuś zupełnie nowemu. A prawdę mówiąc – może nie całkiem nowemu, bo wiadomo powszechnie, że wszystko już było.
Zakładka
Wczoraj, czyli we środę 12 grudnia, także i ku mojemu zaskoczeniu, na antenie regionalnej TVP3 Opole, w cyklicznym programie o książkach „Zakładka” pojawiła się… Anna M. Damasiewicz. We własnej osobie 🙂
Importowany tubylec
Wystarczyło wyjść na balkon, żeby móc „podziwiać” nieskazitelnie socrealistyczną (bo o skażeniu nowojorskimi wzorami właściwie nikt nie pamiętał, a jeśli pamiętał, to wspomnieć się nie ważył; jeśli już jakiś nalot wykraczający poza przyjaźń polsko-radziecką występował, to raczej chiński, bo gmach powszechnie zwany był Pekinem) sylwetę „daru” Wielkiego Brata dla zamordowanego w ’44 miasta.